Tag bezpodstawna interwencja
Rozmiar czcionki
- Fikcyjną historią postawił na nogi policjantów z dwóch województw. O losie 13-latka z Elbląga zdecyduje sąd rodzinny Policjanci ze Słupska i Elbląga ustalali okoliczności porwania, do którego miało dojść na terenie Gdańska. Na szczęście zgłoszenie okazało się fałszywe, a stał za nim 13-latek z Elbląga, który w Sylwestra wspólnie ze swoimi rówieśnikami postanowił zażartować z innych osób, wykonując połączenia na losowo wybrane telefony i informując o fikcyjnym porwaniu. Swoim zachowaniem grupa młodzieży postawiła na nogi policjantów z dwóch województw, którzy ustalali okoliczności tego zgłoszenia. Sprawą 13-latka oraz jego rówieśników zajmie się teraz sąd rodzinny.
- 34–latek twierdził, że jest poszukiwany, a nie był. 38–latek miał być pobity, a był poszukiwany Przebieg dwóch policyjnych interwencji był zgoła inny niż zakładałyby to przekazane w zgłoszeniu informacje. To niestety dość częsta sytuacja. Osoby dzwoniąc na 112 niejednokrotnie opowiadają historie, które z rzeczywistością mają niewiele lub nic wspólnego. Tak było z wyjazdem policjantów, do rzekomo poszukiwanego 34–latka i do podobno pobitego 38–latka. Ten pierwszy zrobił żarty z policjantów, a drugi nie był pobity, tylko przewrócił się po pijanemu, ale był za to poszukiwany. Z kolei w powiecie nidzickim policjanci aż cztery racy interweniowali wobec osób bezmyślnie korzystających z numeru alarmowego.
- Chciał doświadczyć zatrzymania przez policję, dlatego wezwał patrol i wymyślił zgłoszenie Pewien 44-latek nie był dotychczas zatrzymywany przez policję i wracając z imprezy wpadł na pomysł, żeby czegoś takiego doświadczyć. Wymyślił więc, że ma ładunki wybuchowe i zadzwonił pod 112. Mężczyzna, zgodnie ze swoim pragnieniem, został doprowadzony do policyjnej celi do wytrzeźwienia, bo był nietrzeźwy. Potem także doświadczył ukarania 500-złotowym mandatem.
- Miał dość towarzystwa kolegów, więc wezwał policję. Został ukarany Wybierając numery alarmowe na klawiaturze telefonu pamiętajmy, że dzwonimy pod nie tylko w uzasadnionych przypadkach. Ich blokowanie sprawami, które nie wymagają interwencji służb, może znacząco wpłynąć na moment podjęcia czynności ratowniczych w innej sprawie w tym samym czasie. Za bezpodstawne wezwanie służb zgodnie z art. 66 Kodeksu Wykroczeń sprawca podlega karze aresztu, ograniczenia wolności lub karze grzywny. Policjanci nie mają pobłażania wobec takich lekkomyślnych zgłaszających. Przekonał się o tym pewien 49-latek z powiatu iławskiego.
- Kot macochy 33-latka przyczyną policyjnej interwencji Zaczęło się od tego, że według zgłoszenia pasierb 46–latki zdemolował mieszkanie i się awanturował. Okazało się, że zamieszany w tą sprawę nie jest mężczyzna, a kot macochy 33–latka. Kobieta, jak sama przyznała, wezwała policję na złość pasierbowi, bo go nie lubi i chce żeby się wyprowadził. 46-latka odpowie za wykroczenie wywołania fałszywego alarmu, grozi jej kara grzywny i zwrot kosztów bezpodstawnej interwencji.
- Bezpodstawnie wezwali służby i zostali ukarani. Pomyśl zanim zadzwonisz! Bezpodstawne wzywanie służb ratunkowych i blokowanie numeru alarmowego jest nie tylko wykroczeniem, ale też wyjątkową bezmyślnością. Za takie złamanie prawa kodeks wykroczeń przewiduje karę aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny. Z numeru 112 należy korzystać z rozwagą, ponieważ jest on narzędziem służącym do ratowania mienia, zdrowia i życia. Dlatego policjanci nie mają pobłażania wobec tych, którzy to lekceważą. Przekonały się o tym trzy osoby z powiatu braniewskiego i pewien mężczyzna, który nad jeziorem Gim pokłócił się z żoną.
- Powiadomiła służby ratunkowe, że chce odebrać sobie życie, a tak naprawdę chciała, żeby policjanci wymienili jej żarówkę Wydawałoby się, że wymiana żarówki to prosta czynność, jednak jak się okazuje, niektórych potrafi przyprawić o ból głowy. Czy jednak jest to problem, z którym należy dzwonić po policję i wprowadzać funkcjonariuszy w błąd? Bo tak zrobiła pewna 63-latka z gminy Pasym, która teraz za bezpodstawne wezwanie służb ratunkowych odpowie przed sądem. Kobieta będąc nietrzeźwą zadzwoniła pod numer alarmowy, twierdząc, że chce odebrać sobie życie. Okazało się jednak, że całą historię zmyśliła, bo miała życzenie, aby ktoś wymienił jej żarówkę.
- Bezpodstawne powody policyjnych interwencji nie pozostają bez konsekwencji Motywy działania 54–latki z Bartoszyc nie są do końca zrozumiałe. Kobieta wezwała policję twierdząc, że jej pijany syn awanturuje się i nie pozwala wejść jej do mieszkania. Jak się okazało powód interwencji był zupełnie inny. Z kolei 51-latek z powiatu nidzickiego zgłosił, że nietrzeźwy mężczyzna wtargnął do jego domu i nie chce go opuścić. Tu również stan faktyczny odbiegał od tego zgłoszonego. W obu przypadkach osoby, które bezpodstawnie wezwały policjantów nie unikną odpowiedzialności.
- Pijany 40-latek zadzwonił na numer alarmowy, bo nie chciał pieszo wracać do domu z imprezy Nie ma i nie będzie pobłażania wobec takiej bezmyślności, jaką wykazał się 40-latek z gminy Jeziorany. Mężczyzna wezwał służby symulując myśli samobójcze, ponieważ nie chciał pieszo wracać do domu z zakrapianej alkoholem imprezy. Wkrótce ze swojego zachowania będzie się tłumaczyć przed sądem.
- Wymyśliła włamanie do piwnicy, bo poczuła „dziwny lęk” Pod numer alarmowy zadzwoniła kobieta, która zgłosiła włamanie do piwnicy i poprosiła o pilną interwencję. Jak się okazało, wymyśliła takie zdarzenie, bo podczas oglądania ulubionego serialu nagle poczuła „dziwny lęk”. To nie pierwsze bezpodstawne wezwanie policjantów przez 48-latkę. Za wywołanie niepotrzebnej czynności odpowie przed sądem.