Tag interwencja
Rozmiar czcionki
- Dziecko samotnie błąkało się po mieście. Dzięki reakcji świadka i interwencji policjantów wróciło do domu „Około 5-letni chłopiec przyszedł do sklepu, chyba nie mówi po polsku, nie wie gdzie są jego rodzice…” - to początek informacji, jaką przekazała oficerowi dyżurnemu w Iławie kobieta, która pracowała w sklepie. Na miejsce natychmiast został wysłany policyjny patrol. Okazało się, że chłopiec uciekł rodzicom, kiedy byli na spacerze. Dzięki reakcji świadka cały i zdrowy wrócił do zaniepokojonych opiekunów.
- Numer alarmowy nie służy do prywatnych rozrachunków Na numery alarmowe tj. 112, 999, 998, dzwonimy tylko w uzasadnionych przypadkach. Za bezpodstawne wezwanie służb ratunkowych zgodnie z art. 66 Kodeksu wykroczeń sprawca podlega karze aresztu (od 5 do 30 dni), karze ograniczenia wolności lub karze grzywny do 1500 złotych. Takie zachowania odciągają funkcjonariuszy od ważnych zadań. Policjanci zawsze reagują na każde zawiadomienie, więc reagują również na te fałszywe. Takich i podobnych zgłoszeń jest wiele. Przed wybraniem numeru alarmowego każdy powinien się zastanowić czy sprawa, z którą dzwoni, wymaga interwencji policji, ponieważ wzywając ją bezpodstawnie, można przyczynić się do nieudzielenia pomocy innej osobie, która naprawdę takiej pomocy potrzebuje, a do której - w wyniku np. głupiego żartu - patrol policji nie dotrze.
- Nie chciało mu się iść pieszo do domu. Zadzwonił pod numer alarmowy 500 złotych mandatu będzie musiał zapłacić 59-letni mieszkaniec podełckiej wsi. Mężczyzna symulując złe samopoczucie po rzekomym pobiciu wezwał służby ratunkowe, tylko po to, by mieć darmowy transport do domu.
- Kłótnia, interwencja i szafa Policjanci w trakcie każdej interwencji muszą być czujni i spodziewać się niespodziewanego. Czasami bywa, że to co zostaje im zgłoszone przez telefon, ma niewiele wspólnego z tym, co zastają na miejscu interwencji, a osoba dzwoniąca po pomoc, potem wcale jej nie potrzebuje. Przyczyny takiego zachowania zgłaszających mogą być różne. Jedną z nich oleccy policjanci odkryli zamkniętą w szafie.
- 1300 złotych – tyle kosztowało bezpodstawne wezwanie policji Miało być ciężkie pobicie. W rzeczywistości powód wezwania policji był nieuzasadnionym pomysłem - „zadzwoniłem, bo zadzwoniłem”. Ostatecznie ten pomysł skończył się dla zgłaszającego i jego brata dość kosztowanie. Policjanci ukarali ich mandatami na łączną kwotę 1300 złotych. Osoby bezpodstawnie wzywające służby narażają się nie tylko na konsekwencje karne. Blokują telefon alarmowy i odciągają służby od pilnych i poważnych zdarzeń.
- Pojechali na interwencję dotyczącą awantury domowej i ujawnili narkotyki Patrol prewencji z Działdowa interweniował w sprawie zgłoszenia dotyczącego awantury domowej. Na miejscu interwencji u 42-letniej działdowianki policjanci ujawnili narkotyki. Kobieta odpowie przed sądem za nielegalne posiadanie substancji psychoaktywnych i środków odurzających.
- Wezwała policję, bo konkubent nie chciał wpuścić jej do łóżka Wizyty policjantów w mieszkaniu 60 – latki z Bartoszyc to nie rzadkość. Kobieta notorycznie dzwoni na numer alarmowy podając poważne argumenty. Na miejscu okazuje się, że nic z jej zgłoszeń nie jest prawdą. Tym razem poprosiła o interwencję twierdząc, że konkubent wyrzucił ją z mieszkania. Interweniującym funkcjonariuszom powiedziała, że tak naprawdę, to nie chciał wpuścić jej do wspólnego łóżka. W obecności policjantów para porozumiała się. Kobieta kolejny już raz odpowie za bezpodstawną interwencję.
- Wrażliwość i chęć niesienia pomocy - cechy dobrego policjanta Policjanta powinny wyróżniać różne cechy, które mają pomóc mu wykonywać powierzone obowiązki. Z jednej strony są to pewność siebie, siła fizyczna i siła charakteru oraz umiejętność szybkiego podejmowania prawidłowych decyzji w warunkach oddziaływania stresu, a z drugiej strony empatia, wrażliwość na problemy innych oraz chęć niesienia pomocy. Czasami zwykła, szczera, życzliwa rozmowa może komuś pomóc, dać wsparcie w ciężkich chwilach. Tak jak to było w przypadku policyjnej interwencji w Mikołajkach.
- Podłożył ogień pod przyczepę kempingową, w której znajdowała się kobieta Kara nawet do 25 lat więzienia grozi 50-letniemu mężczyźnie, który podłożył ogień pod przyczepę kempingową. W przyczepie, która po chwili stanęła w płomieniach, przebywała 33-letnia kobieta, dziś może mówić o wielkim szczęściu. 33-latkę z płonącej pułapki uratowali przypadkowi świadkowie znajdujący się w pobliżu. Świadkowie pomogli również w schwytaniu sprawcy przestępstwa, który bezpośrednio po podłożeniu ognia, jak gdyby nigdy nic poszedł na pobliski przystanek autobusowy. 50-letni mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, do którego się przyznał – grozi mu kara od 8 do 25 lat pozbawienia wolności albo dożywotniego więzienia.
- Miało go otoczyć 15 osób i mu grozić. Schował się w uprawie kukurydzy i wezwał policję Dramatyczne wzywanie pomocy przez 49 – latka wywołało pilną policyjną interwencję. Miało go otoczyć 15 osób, grozić mu i czyhać na jego życie. Mężczyzna przed oprawcami schował się w uprawie kukurydzy i czekał na policjantów. Interweniujący funkcjonariusze zastali na polu tylko pijanego 49 – latka. Za bezpodstawnie wezwaną interwencję został ukarany mandatem.