Ełk: 52 punkty karne dla motocyklisty, który chciał uniknąć kontroli drogowej
Co najmniej 12 wykroczeń w ruchu drogowym popełnił 24-letni motocyklista, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej i uciekał przed policjantami. Konsekwencją jego zachowania są 52 punkty karne i zatrzymane prawo jazdy, a to nie koniec. Za popełnione wykroczenia i rażące naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym mężczyzna odpowie przed sądem, który zdecyduje o wysokości grzywny.
Wczoraj (04.04.2016) policjanci ełckiej drogówki w trakcie służby chcieli zatrzymać do kontroli drogowej motocyklistę, który jechał w Ełku ulicą Dąbrowskiego. Kierowca motocykla na widok policjantów jedynie na chwilę zwolnił, po czym gwałtownie przyspieszył i zaczął uciekać w kierunku ulicy Suwalskiej. Policjanci natychmiast pojechali za nim.
Motocyklista w trakcie ucieczki popełnił wiele wykroczeń. Nie stosował się m.in. do sygnalizacji świetlnej i kilkakrotnie wjechał na skrzyżowanie „na czerwonym”, przy czym stwarzał zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, zmuszając innych kierowców do gwałtownego hamowania. Kierowca jednośladu ignorował znaki drogowe, kilkakrotnie wyprzedzał pojazdy na podwójnej linii ciągłej, wyprzedzał inne pojazdy również z prawej strony. Ponadto na bocznej drodze niepublicznej zmusił grupę pieszych do uciekania z drogi, by uniknąć zderzenia.
Policjanci po kilkunastu minutach zatrzymali „pirata drogowego” w miejscu zamieszkania. Mężczyzna nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć im swojego zachowania. Szybko jednak się okazało, że 24-latek nie posiadał uprawnień do kierowania motocyklem - miał jedynie prawo jazdy kategorii B.
Obecnie policjanci analizują zgromadzony w sprawie materiał, m. in. nagranie z wideorejestratora.
Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że mężczyzna popełnił co najmniej 12 wykroczeń, za które przypisuje się łącznie 52 punkty karne. Ponadto za rażące naruszenie przepisów ruchu drogowego policjanci zatrzymali mu prawo jazdy. To nie koniec konsekwencji dla nieodpowiedzialnego 24-latka. Wkrótce jego sprawą zajmie się także sąd, który zdecyduje o wysokości grzywny dla niego.
(AJ/TM)