Lidzbark Warm.: Numery alarmowe 997 i 112 nie dla żartów, ale dla ratowania życia i niesienia pomocy!
Zdarza się, że na numer alarmowy 997 i 112 dzwonią osoby, które niepotrzebnie blokują linię alarmową. Pomyłki telefoniczne, telefony wykonane dla żartu, zamawianie radiowozu do przewiezienia osoby, bo nie starczyło pieniędzy na taksówkę - to codzienność z jaką mierzą się dyżurni jednostki. Równie często wykonywane są telefony, dotyczące spraw czy problemów, których zakres zawiera się w kompetencjach innych służb bądź instytucji.
Takich zgłoszeń jest wiele. Przed wybraniem numeru alarmowego warto zastanowić się czy sprawa, z którą dzwonisz, wymaga interwencji policji. Zastanów się chwilę, jeżeli możesz - dzięki temu osoby, które pilnie potrzebują pomocy zostaną obsłużone bezzwłocznie. Również i Ty możesz w przyszłości potrzebować szybkiej reakcji policji.
Wezwanie policji, gdy nie ma do tego żadnych podstaw lub wprowadzenie funkcjonariusza w błąd, może skończyć się aresztem, ograniczeniem wolności lub wysoką grzywną.
Zawiadomienie policji o kradzieży albo włamaniu do sklepu, podłożeniu bomby w szkole lub o zakłócaniu ciszy nocnej przez sąsiadów, kiedy w rzeczywistości do takich sytuacji w ogóle nie doszło, może skończyć się dla osoby zawiadamiającej przykrymi konsekwencjami.
Takich zgłoszeń jest wiele. Policjanci każdego dnia odbierają od kilku do nawet kilkunastu niepotwierdzonych interwencji, bezpodstawnych zgłoszeń czy telefonicznych żartów:
-
domowa awantura w Ornecie podczas libacji alkoholowej, w trakcie której zaczyna brakować alkoholu
-
zgłoszenie pobicia przez mieszkańca powiatu, a w rzeczywistości prośba o podwiezienie do miejsca zamieszkania, bo …zabrakło pieniędzy na taksówkę,
-
55-letni mieszkaniec gminy Lubomino, który wezwał policję, bo nie chciała rozmawiać z nim żona,
-
nocny atak krasnoludków na mieszkankę Lidzbarka Warmińskiego,
-
potrzeba rozmowy o życiu,
-
zgłoszenie 45-latka, że partnerka ugodziła go nożem, a w konsekwencji samookaleczenie i chęć zemsty na kobiecie, za to, że się pokłóciła ze zgłaszającym,
-
zgłoszenie zgubienia telefonu na imprezie przez 34-latka i pilna prośba o jego odnalezienie,
-
zgłoszenie młodej kobiety nie wywiązywania się z obowiązków domowych męża
- to tylko nieliczne przykłady odbieranych zgłoszeń z numerów alarmowych.
Tego rodzaju zachowania odciągają funkcjonariuszy od ważnych zadań. Policjanci reagują na każde takie zawiadomienie, więc reagują i na te fałszywe. Przekierowują również rozmowy do właściwych instytucji lub powiadamiają je o zgłoszeniu.
Zgodnie z art. 66 Kodeksu wykroczeń osoba, która chcąc wywołać niepotrzebną czynność, zgłasza policji fałszywy alarm bądź zawiadamia ją o popełnieniu wykroczenia, przestępstwa podlega karze aresztu (od 5 do 30 dni), karze ograniczenia wolności lub karze grzywny do 1 500 zł.
Ten sam artykuł kodeksu wykroczeń dotyczy również osób, które fałszywą informacją wprowadzają w błąd policję. Za to wykroczenie obowiązują identyczne kary jak za bezpodstawne wezwania policji. Zatem gdybyśmy podali błędne dane osobowe np. podczas wylegitymowania, również musimy liczyć się m.in. z karą grzywny.
Warto zaznaczyć, że wyżej wymienione wykroczenia nie dotyczą tylko wezwania policji, ale także straży miejskiej, pogotowia ratunkowego czy straży pożarnej.
(MK/TM)