Ełk: Wywołał fałszywy alarm. Tłumaczył, że wszystko przez dziwną wódkę
Dzisiaj zarzut wywołania fałszywego alarmu usłyszał 33-letni mieszkaniec gminy Ełk. Mężczyzna zgłosił, że jego kolegę przygniótł kilkutonowy głaz i pilnie potrzebna jest pomoc. Na miejsce natychmiast zostały wysłane służby ratunkowe, łącznie ze śmigłowcem pogotowia ratunkowego jednak okazało się, że nic takiego się nie stało. Zgłaszający tłumaczył, że to wszystko przez alkohol, który wcześniej wypił i po którym miewa omamy. Teraz grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.
Wczoraj około godz. 15:00 do oficera dyżurnego Straży Pożarnej zadzwonił mężczyzna wzywający pomocy do człowieka przygniecionego kilkutonowym głazem. Po odebraniu zgłoszenia natychmiast zostały wysłane służby ratownicze - zastępy straży pożarnej, pogotowie ratunkowe, śmigłowiec, policjanci. Na miejscu odnaleziono zgłaszającego. 31-latek powiedział, że widział, jak głaz spadł na jego kolegę. Ratownicy medyczni ustalili jednak, że kolega ten spał spokojnie w swoim domu i nikomu nic się nie stało.
Mieszkaniec gminy Ełk nie potrafił wytłumaczyć swego zachowania. Twierdził, że przyczyną była na pewno „dziwna wódka”, którą tego dnia pił, i która wywołuje u niego omamy.
Policjanci zbadali stan trzeźwości 33-latka i ustalili, że miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Został on zatrzymany i dzisiejszą noc spędził w policyjnym areszcie. Usłyszał już zarzut wywołania fałszywego alarmu i przyznał się do zarzucanego mu czynu. Grozi mu teraz kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny. Sąd może też orzec nawiązkę.
dk/af