Zjadł, popił i nie chciał zapłacić. Skończył „na wytrzeźwiałce”
Pewien mieszkaniec Łodzi przyjechał do Olsztyna, jak twierdził w sprawach biznesowych. Wszedł do restauracji na olsztyńskiej starówce, zamówił posiłek i napoje wyskokowe. Zjadł, wypił i nie miał zamiaru uregulować rachunku. Po policyjnej interwencji swoje biesiadowanie zakończył w izbie wytrzeźwień. Za wyłudzenie odpowie przed sądem.
W poniedziałek wieczorem (29.07.2019) do restauracji znajdującej się na starówce w Olsztynie przyszedł 31-letni mieszkaniec Łodzi, który, jak później oświadczył, przyjechał do Olsztyna w sprawach biznesowych. Mężczyzna zamówił posiłek oraz 3 kieliszki wódki i dwa piwa. Po posiłku, gdy przyszła pora na uregulowanie rachunku, oświadczył obsłudze, że nie ma pieniędzy.
Pracownicy lokalu na miejsce wezwali policyjny patrol, który potwierdził, że 31-latek biesiadował w restauracji nie posiadając przy sobie ani pieniędzy ani żadnych dokumentów. Od mężczyzny wyczuwalny był silny zapach alkoholu, jego mowa była bełkotliwa i miał problem z utrzymaniem równowagi. Mieszkaniec Łodzi nie potrafił wskazać osoby, która mogłaby się nim zaopiekować, w związku z czym, w trosce o jego życie i zdrowie, funkcjonariusze osadzili mężczyznę w ambulatorium dla nietrzeźwych. Za wyłudzenie posiłku i napojów wyskokowych w lokalu odpowie przez sądem.
Zgodnie z kodeksem wykroczeń, każdy "kto bez zamiaru uiszczenia należności wyłudza pożywienie lub napój w zakładzie żywienia zbiorowego (...) podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny". Dodatkowo "w razie popełnienia wykroczenia można orzec obowiązek zapłaty równowartości wyłudzonego mienia".
(ik/tm)