Mrągowo: Tym razem zupa była smaczna
Policjanci nie tylko „łapią” przestępców. Czasem ich praca mniej lub bardziej odbiega od wyobrażeń na ten temat. Bywa, że na mundurowych czekają prawdziwe ,,wyzwania”, gdzie policjant musi odnaleźć się w roli ratownika, opiekuna zwierząt bądź terapeuty.
Wczoraj po godzinie 22.00 policjanci interweniowali w jednej z rodzin. Tam według zgłoszenia żona biła męża. Funkcjonariusze, którzy pojechali pod wskazany adres ustalili, że pomiędzy małżonkami doszło do nieporozumienia, ponieważ mąż zjadł zupę przeznaczona dla przyjaciela żony.
A o to kilka interwencji z poprzednich lat z terenu działania Komendy Powiatowej Policji w Mrągowie do których wzywani byli funkcjonariusze:
Schowała sztuczną szczękę
Mężczyzna zgłosił, że małżonka wygoniła go z domu „bez zębów” i nie chce go wpuścić do mieszkania. Oficer dyżurny zaskoczony otrzymanym zgłoszeniem nie zbagatelizował sprawy i pod wskazany adres wysłał policyjny patrol. Funkcjonariusze na miejscu zastali 68-letniego mężczyznę, który zgłaszał interwencję. W jego obecności 64-letnia małżonka otworzyła drzwi funkcjonariuszom. Kobieta w rozmowie z policjantami twierdziła, że o niczym nie wie, po czym oddała protezę mężowi. 68-latek zadowolony wyszedł z domu.
Pijany rowerzysta przyjechał na komendę zgłosić interwencję
54-letni mieszkaniec Mrągowa przyjechał rowerem na komendę zgłosić interwencję - oświadczył, że chce zgłosić, że żona naruszyła jego nietykalność cielesną. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że cyklista miał ponad 1,7 promila alkoholu w organizmie. Jego rajd zarejestrowała kamera monitorująca policyjny obiekt. W efekcie tej „wizyty” mężczyzna musiał pozostawić rower na komendzie. Za popełnione wykroczenie otrzymał 500-złotowy mandat. Jeszcze tego samego wieczora policjanci sprawdzili informacje zgłoszone przez 54-latka. Ustalili, że pomiędzy małżonkami doszło jedynie do utarczki słownej w trakcie wspólnego spożywana alkoholu.
Nietypowych interwencji jest wiele i każde zgłoszenie policjanci traktują poważnie. Niestety jednak duża ich część zgłaszana jest bezpodstawnie.
Wezwali bezpodstawnie Policję, bo chcieli porozmawiać
500-złotowym mandatem został ukarany mieszkaniec Mrągowa, który bezpodstawnie wezwał policjantów. Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy i poinformował, że uderzył nożem żonę. W rzeczywistości kobieta była cała i zdrowa i nic nie wiedziała o zgłoszeniu męża. Okazało się, że mężczyzna dzwoniąc na Policję chciał się wygadać, bo nikt w domu nie chciał z nim porozmawiać.
Podobnie było w sytuacji 56-letniego mieszkańca gminy Sorkwity. Mężczyzna wezwał policję do awanturującej się synowej. Twierdził, że nietrzeźwa synowa awanturuje się, pobiła go i w efekcie ma stłuczone żebra. Kiedy policjanci przyjechali na miejsce okazało się, że wezwanie było bezpodstawne. Nietrzeźwy zgłaszający tłumaczył funkcjonariuszom, że domownicy nie chcieli z nim rozmawiać, dlatego zgłosił interwencję. Mężczyzna został ukarany mandatem.
Tak samo został ukarany inny mieszkaniec tej samej gminy, który również bezpodstawnie wezwał policjantów. Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy i poinformował, że jego konkubina okradła go. W rzeczywistości okazało się, że mężczyzna dzwoniąc na Policję kłamał, bo chciał sobie porozmawiać.
Policjanci interweniując kilkadziesiąt razy dziennie spotykają się co jakiś czas z nietypową interwencją. Potrafi ona zaskoczyć, zastanowić, a czasem wywołać uśmiech na twarzy. Bowiem powody do spowodowania awantury mogą być różne. Tak też było i tym razem, gdy policjanci musieli interweniować, ponieważ rodzeństwo nie mogło się porozumieć, które ma wydoić krowę.
Do oficera dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Mrągowie zadzwonił zdenerwowany mężczyzna. Zgłosił, że jego 26-letnia siostra jest agresywna, biega po domu, krzyczy i bije domowników. Pod wskazany adres niezwłocznie pojechał patrol policji. Na miejscu funkcjonariusze ustalili, że między zgłaszającym, a jego siostrą doszło do kłótni. Przyczyną sprzeczki był konflikt polegający na tym kto tego wieczora ma wydoić krowę. Na szczęście w trakcie interwencji rodzeństwo doszło do porozumienia.
Awantura pomiędzy seniorami
Mrągowscy policjanci interweniowali wobec dwóch seniorów. Krewki 91-latek poszarpał się ze swoim 81-letnim kolegą w centrum miasta. Tego dnia oficer dyżurny otrzymał informację o tym, że przy pomniku Jana Pawła II w Mrągowie bije się dwóch mężczyzn. Policjanci, którzy pojechali pod wskazany adres ustalili, że 91-letni Jan poróżnił się z 81-letnim kolegą. Pomiędzy nimi doszło do szarpaniny w trakcie której, Jan uderzył laską w głowę Eugeniusza. W efekcie czego 83-latkiem musiały się zaopiekować służby medyczne. Na szczęście jednak mężczyzna nie doznał większych obrażeń. Podobno w tle awantury była piękna kobieta.
Nietrzeźwy zamknął się w budynku i wszczął fałszywy alarm
52-letniemu mężczyźnie, który podjął czynności zawodowe będąc pod wpływem alkoholu i wszczął fałszywy alarm. Mężczyzna zamknął się w firmie i mimo tego, że posiadał przy sobie klucze nie wiedział jak otworzyć drzwi. Nie chciał, aby szef dowiedział się o zdarzeniu dlatego fałszywym alarmem zaalarmował policję i pogotowie mówiąc, że doznał wypadku w pracy i potrzebuje pomocy. Będąca na miejscu załoga karetki zbadała go nie znajdując na ciele żadnych obrażeń.
Pijany, poszukiwany i zakochany
Policja dobra na wszystko. Pewnej nocy zadzwonił mężczyzna szukający pomocy, ponieważ wbrew jego woli odeszła od niego dziewczyna. Na miejscu okazało się, że 23-latka pojechała do znajomych. Mężczyzna natomiast tłumaczył się, że nie mógł pogodzić się z tym faktem i we wzburzeniu wezwał policję. Jak się okazało mężczyzna miał prawie 1,5 promila alkoholu w organizmie. Jakby tego było mało, podczas wykonywanych czynności przez policję okazało się, że mężczyzna poszukiwany jest przez Prokuraturę Rejonową w Mikołowie oraz Prokuraturę Rejonową w Sosnowcu do ustalenia miejsca pobytu.
Pomylił adresy, szukał swojego mieszkania w innej miejscowości
30-letni mieszkaniec Mrągowa po suto zakrapianej alkoholem imprezie pomylił adresy. Szukał swojego mieszkania nie w Mrągowie, a w Pieckach. Swymi głośnymi poszukiwaniami zakłócił spoczynek nocny mieszkańcom jednego z bloków w tej miejscowości. Policjanci zastali go, gdy już „tylko” głośno chrapał. Mężczyzna został pouczony przez funkcjonariuszy, że swoim zachowaniem zakłócił spoczynek zgłaszającym. Natomiast z uwagi na późną porę, niskie temperatury i na to, że mieszkaniec Mrągowa był nietrzeźwy policjanci pomogli mu dostać się do właściwego miejsca zamieszkania.
Pomylił okno z drzwiami
Bolesną w skutkach pomyłkę zaliczył mieszkaniec Mrągowa. Pijany chciał wyjść z mieszkania na pierwszym piętrze przez okno. Wypadł, zawisł na antenie, a następne z niej spadł na chodnik. W efekcie upadku mężczyzna doznał m.in. złamania miednicy. Badanie alkomatem wykazało, że miał 1,7 promila alkoholu w organizmie. Funkcjonariuszom tłumaczył, że pomylił okno z drzwiami, a wcześniej wydawało mu się, że przebywa w mieszkaniu na parterze.
dk/kw