Biskupiec: Mosiężny żyrandol kością niezgody
Głuche telefony, niepotwierdzone zgłoszenia i żarty to codzienność z którą mierzą się oficerowie dyżurni jednostek Policji. Przykładem może być wczorajsza służba w Biskupcu. Funkcjonariusze interweniowali tam w sprawie żyrandola.
Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie każdego dnia podejmują około 100 interwencji. Niepotwierdzone zgłoszenia, głupie żarty, głuche telefony czy też bezpodstawne wezwania wydłużają czas reakcji w sytuacjach, gdzie faktycznie potrzebna jest pomoc.
Takiej pilnej pomocy nie potrzebował mieszkaniec Biskupca. Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy tamtejszej jednostki i zgłosił, że była żona ukradła należący do niego mosiężny żyrandol. Wartość przedmiotu wycenił na blisko 1500 zł. Jak się okazało, byli małżonkowie nadal mieszkają razem, przez co dochodzi między nimi do nieporozumień. Faktycznie, kobieta zdemontowała żyrandol, ale nie po to, by go zabrać, lecz dlatego, by nie pobrudzić go podczas prac remontowych.
Zgłaszający wiedział o remoncie, jednak chęć zrobienia na złośc byłej żonie okazała się silniejsza. Mężczyzna przyjął, że kobieta ukradła jego własność. Nie rozmawiał z nią i nie próbował wyjaśnić tej sytuacji. Postanowił od razu wezwać funkcjonariuszy. Dopiero w obecności policjantów sprawdził pozostałe pomieszczenia i w jednym z nich odnalazł czekający na ponowne zawieszenie żyrandol.
Policjanci poinformowali zgłaszającego o konsekwencjach prawnych wynikających z bezpodstawnego wezwania. Za swoje nieodpowiedzialne zachowanie 59- latek odpowie przed sądem.
(ab/rj)