Elbląg: Samochód stanął mu na drodze, więc go zniszczył – został zatrzymany
„Zawsze lubiłem rozwalać rzeczy martwe u siebie w domu. Nie żałuję tego co zrobiłem. Trzeba w mieście robić porządek” - takimi słowami tłumaczył się 24-letni elblążanin podczas przesłuchania. Został zatrzymany przez policyjny patrol, po tym, jak na jednej z ulic w Elblągu poważnie uszkodził zaparkowany samochód. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Wczoraj (29.04.2017) po godz. 20:00 świadek zdarzenia zadzwonił pod numer 997 i zgłosił, że na ul. Barona w Elblągu agresywny mężczyzna miał dewastować opla astrę. Po kilku minutach na miejscu byli policjanci. Nie dało się nie zauważyć skali zniszczeń samochodu. Na ulicy leżały oderwane od auta plastikowe elementy i wszędzie było pobite szkło. Wandal wyrwał wycieraczki, wyrwał wlew paliwa, wybił przednią szybę, wszedł do środka i jak gdyby nic, zasiadł za kierownicą. Na widok mundurowych zamknął się od środka i groził, że podpali samochód.
Szybko został obezwładniony przez policjantów i najpierw trafił na badania do szpitala, a później do policyjnej celi. Był trzeźwy. Dzisiaj został przesłuchany. Jego wyjaśnienia były równie zaskakujące, jak jego zachowanie podczas interwencji. Mężczyzna opowiadał, że samochód stanął mu na drodze. Nie znał właściciela auta. Podkreślał, że nie żałuję tego co zrobił i jak powiedział - „zawsze lubiłem rozwalać rzeczy martwe u siebie w domu. Trzeba w mieście robić porządek”. W związku z przeprowadzonymi „porządkami” mężczyzna usłyszał zarzuty za niszczenie mienia, za co grozi kara do 5 lat więzienia. Wcześniej nie był karany.
(JS/TM)