Bartoszyce: Po rowery nietrzeźwych cyklistów musiał przyjechać sąsiad z przyczepką
Trzech rowerzystów wieczorem wracało z pracy. Jechali prawidłową stroną drogi, mieli na sobie kamizelki odblaskowe i właściwe oświetlenie. Wszystko byłoby bez zarzutu, gdyby nie fakt, że tylko jeden z nich miał mniej niż promil alkoholu w organizmie. Po interwencji policjantów po ich rowery oraz rower kuzyna, który także pijany przybył im z pomocą, musiał przyjechać sąsiad autem z przyczepką.
Bartoszyccy policjanci nie dali się zwieść w sobotni wieczór pozornie spokojnej jeździe rowerzystów na trasie Rodnowo-Wojtkowo. Trzej meżczyźni posiadali na sobie elementy odblaskowe i poruszali się sprawnymi prawidłowo wyposażonymi rowerami. Jednak w trakcie kontroli przeczucie policjantow okazało się słuszne, gdy od jednego z mężczyzn poczuli zapach alkoholu. Jak się okazało wszyscy cykliści byli nietrzeźwi.
38-letni Krzysztof M. miał prawie promil alkoholu w organizmie, jego 31-letni brat ponad 2 promile, a 21-letni siostrzeniec prawie 2 promile. Z uwagi na stan w jakim znajdowali się panowie policjanci chcąc udaremnić im dalszą jazdę, zobowiązali ich do tego, aby w ich obecności przekazali rowery innej osobie. Po kilku minutach na miejsce przyjechał rowerem...czwarty członek rodziny - brat jednego z wcześniej zatrzymanych. Policjanci także jego postanowili poddać badaniu. Jak się okazało słusznie, ponieważ także on był nietrzeźwy, mając 1,5 promila alkoholu w organizmie. Ostatecznie o pomoc w zabezpieczeniu rowerów rowerzyści poprosili jednego z sąsiadów, który przyjechał po nie samochodem z przyczepą.
Rowerzyści po wykonaniu z nimi czynności w związku z popełnionym wykroczeniem zostali zwolnieni.
(DM/TM)