Iława: Wjechał "maluchem" do rowu i nie był w stanie się z niego wydostać. Jechał zatankować. Miał ponad 3 promile
Funkcjonariusze iławskiej komendy zaalarmowani przez jednego z kierowców o aucie leżącym w rowie, pojechali we wskazane miejsce, gdzie potwierdzili obecność „malucha” i jego kierowcy. Okazało się, że kierowcy nic się nie stało, a do rowu wpadł gdy jechał swoim autem żeby je zatankować. Na szczęście jazda mieszkańca gminy Ostróda skończyła się zanim doprowadziła do większej tragedii. Jak się okazało 58-latek miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie i nie miał uprawnień do kierowania pojazdami.
Podczas prowadzonej kontroli drogowej do policjantów iławskiej komendy podjechał inny kierowca i powiedział, że w pobliskim rowie leży Fiat 126 p. Funkcjonariusze pojechali we wskazane miejsce, gdzie potwierdzili obecnosć „malucha” w rowie z jego kierowcą wciąż siedzącym za kierownicą. Policjanci natychmiast podeszli do mężczyzny, by udzielić mu pierwszej pomocy.
Okazało się, że mężczyźnie na szczęście nic się nie stało. W rozmowie z policjantami 58-latek powiedział, że „właśnie jechał zatankować samochód na stację paliw, ale wjechał do rowu i nie potrafi z niego wyjechać”. Podczas rozmowy funkcjonariusze wyczuli od mężczyzny zapach alkoholu. Badanie alkomatem wskazało aż 3,2 promila.
W toku dalszych czynności policjanci ustalili, że 58–latkowi 5 miesięcy temu zostało zatrzymane prawo jazdy również za jazdę pod wpływem alkoholu.
Mężczyzna został zatrzymany a samochód odholowany na parking strzeżony. Według ustaleń funkcjonariuszy 58–letni mieszkaniec gminy Ostróda nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, dlatego stracił kontrolę nad pojazdem i wjechał do przydrożnego rowu.
Mężczyzna w najbliższym czasie ze swojego zachowania będzie tłumaczył się przed sądem.
(JK/TM)