Twierdził, że nie on prowadził auto. Sprawę wyjaśniło nagranie monitoringu
Wszystko zaczęło się od zgłoszenia pracowników jednej z podolsztyńkich stacji benzynowych. Interwencja dotyczyła klientki, która nie chciała zapłacić za paliwo, które rozlała przy dystrybutorze. Skierowani na miejsce policjanci ustalili, że kobieta próbowała zatankować daihatsu, w którym za kierownicą siedział mężczyzna. Badanie jego trzeźwości wykazało niemal pół promila alkoholu w organizmie, nie miał też uprawnień do kierowania pojazdami. 26-latek twierdził, że nie on prowadził samochód, upierał się przy swojej wersji wydarzeń do czasu, aż funkcjonariusze sprawdzili nagrania z kamer monitoringu.
We wtorek (14.01.2025 r.) olsztyńscy policjanci zostali skierowani na interwencję na jedną ze stacji benzynowych działającej w gminie Gietrzwałd. Zastali tam kobietę, która twierdziła, że nie zapłaci kwoty wskazanej na dystrybutorze, ponieważ porozlewała większość paliwa i niewiele trafiło do zbiornika samochodu. Uznała, że nie musi płacić za benzynę, którą sama wylała na posadzkę. Pracownicy stacji nie przystali na taki sposób rozliczenia i to oni wezwali Policję. Funkcjonariusze porozmawiali z uczestnikami interwencji, ich mediacje przyniosły skutek i strony doszły do porozumienia.
Mundurowi zwrócili jednak uwagę na to, że nieskłonna do zapłacenia za rozlane paliwo kobieta nie przyjechała na stację sama. Za kierownicą tankowanego przez nią samochodu siedział mężczyzna, którego zachowanie wskazywało na to, że nie powinien prowadzić żadnego pojazdu. Badanie stanu trzeźwości 26-latka dało wynik bliski pół promila alkoholu w organizmie. Okazało się też, że nigdy nie zdobył uprawnień do kierowania.
Mężczyzna oświadczył policjantom, że nie on prowadził samochód. Uparcie trzymał się wersji, że był tylko pasażerem swojego znajomego, a ten akurat gdzieś sobie poszedł. Wszelkie wątpliwości rozwiały nagrania pochodzące z kamer monitoringu działającego na stacji, 26-latek nie miał już nic na swoją obronę. Przed sądem odpowie za kierowanie samochodem w stanie po użyciu alkoholu i bez uprawnień. Grozi mu kara aresztu i od 2 500 do 5 000 zł grzywny. Do tego co najmniej półroczny zakaz prowadzenia pojazdów.
(jw/kh)