Odpowiedzą za bezpodstawne wezwanie służb
Policjanci dość często wzywani są do podjęcia interwencji zupełnie bez uzasadnienia. W tym czasie mogliby pilnować porządku w innych miejscach, a nawet nieść pomoc naprawdę potrzebującym osobom. Funkcjonariusze co dzień realizują wiele interwencji, które zgłaszane są za pośrednictwem numeru alarmowego 112. Każde zgłoszenie traktują bardzo poważnie. Bywają jednak takie telefony, po których wszystkie służby ratunkowe stawiane są w stan najwyższej gotowości. Kiedy dochodzi do realizacji interwencji okazuje się, że zgłaszający bezpodstawnie wezwał patrol.
Bartoszyce
W nocy z wtorku na środę (30/31.01.2024 r.) policjanci pilnie interweniowali w związku z informacją o płonącym dachu zamieszkanego domu. Do opisanego zdarzenia miało dojść w jednej
z miejscowości w gminie Górowo Iławeckie. We wskazanym miejscu pożaru nie było, a w rozmowie z mieszkającym tam mężczyzną ustalono, że najprawdopodobniej to jego brat zadzwonił
pod nr alarmowy, aby zrobić mu na złość. Oprócz policjantów na miejsce przyjechało 5 zastępów straży pożarnej.
Po kilku minutach Oficer Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Bartoszycach odebrał bardzo poważne zgłoszenie dotyczące wbicia noża w plecy. Do tej sytuacji miało dojść w innej miejscowości
w gminie Górowo Iławeckie. Policjanci musieli szukać rzekomo rannego jak i zgłaszającego, którzy spacerowali po miejscowości. W rozmowie z pijanym 23-latkiem i jego 36-letnim kolegą
w podobnym stanie upojenia alkoholem ustalili, że nikt nie został ranny. Mężczyźni przyznali, że wymyślili powód interwencji, bo potrzebowali podwózki do oddalonych o kilka kilometrów domów. Policjanci bardzo szybko ustalili też, że to ci sami mężczyźni parę minut wcześniej zgłosili, że pali się dom.
Mężczyzn czeka odpowiedzialność za wykroczenie wywołania fałszywego alarmu. Za to wykroczenie grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł. To jednak nie wszystko, sąd może zdecydować też o konieczności zwrotu kosztów wyjazdów służb ratowniczych na bezpodstawne interwencje.
Ełk
Pod numer alarmowy zadzwonił w nocy (31.01.2024 r.) mężczyzna z Ełku prosząc o pilny przyjazd policjantów i karetki pogotowia. Jego znajoma miała zostać pobita. Po przyjeździe ratowników medycznych i policjantów okazało się, że kobieta nie ma obrażeń i nie wymaga pomocy medycznej. Zgłaszający sam nie potrafił sensownie wyjaśnić, dlaczego zadzwonił pod 112 i jakiej pomocy potrzebuje. Życie i zdrowie żadnej z osób obecnych w mieszkaniu nie było zagrożone, a wydzwanianie pod numer alarmowy było niezrozumiałym pomysłem.
44-latek za wywołanie niepotrzebnej czynności został ukarany mandatem 500 złotych.
Takie zgłoszenia są wyjątkowo uciążliwe i wywołują wiele niepotrzebnych działań i zaangażowania służb. Każdy tego typu telefon odwleka w czasie możliwość natychmiastowej reakcji na zgłoszenia, które faktycznie wymagają działania, bo policjanci czy ratownicy są zajęci bez potrzeby. Każdy, kto blokuje numer alarmowy, sam może kiedyś potrzebować pilnej pomocy i nie otrzyma jej na czas, bo służby będą gdzieś obsługiwać bezpodstawne wezwania.
(mk/akdn/kh)